„ZAWIŁA HISTORIA KOMIKSÓW, czyli komiksy w bibliotece szkolnej”

Zdjecie

To tytuł projektu realizowanego w bibliotece szkolnej I LO, który redaguje Ania Puchta z kl. 1 d przy konsultacji pani Ireny Szymaniak. Docelowo w bibliotece odbędzie się wystawa komiksów ze zbiorów prywatnych Ani. Tymczasem, na stronie Liceum w zakładce: Biblioteka szkolna, będą cyklicznie publikowane tekstowe odsłony „Zawiłej historii komiksów…”.

Kolejnym projektem realizowanym przez bibliotekę szkolną jest „Opowiedz mi…. o tym: Byt w czasach koronawirusa”. Osoby z weną twórczą i nie tylko, są tu mile widziane. Wpłynęła pierwsza praca autorstwa Marty Majki z kl. 1 d pt. „Wyobrażenie koronawirusa jako.. Kobiety”. W e-dzienniku, dla wszystkich klas, kontynuowane będą „Epeisodia biblioteczne”. Spotkajmy się na stronie www I LO, w zakładce: Biblioteka szkolna. Szczegóły: Irena Szymaniak, kontakt przez e-dziennik.

Na początek

Sztuki plastyczne były z nami od samego początku. Możemy zobaczyć, że nasi prehistoryczni przodkowie już wtedy mieli potrzebę tworzenia pięknych malowideł, ale te malowidła miały też inną funkcję niż tylko ładnie wyglądać. Podstawową funkcją sztuki, w jakiejkolwiek formie, jest opowiedzenie historii. Kiedy wejdziemy do przypadkowego kościoła, prawie na pewno zobaczymy wiele scen biblijnych przedstawionych w postaci fresków, obrazów czy rzeźb. Powodem tego jest fakt, że w przeszłości większość ludzi nie znała łaciny, w której mszę były odprawiane i nie potrafiła czytać. Naszym głównym zmysłem jest wzrok, więc nic dziwnego, że najlepiej przemawia do nas to, co możemy zobaczyć, a nie tylko wyobrazić sobie.

Komiksy są tego najlepszym przykładem. Są one dobrym kompromisem pomiędzy literaturą a obrazem. Głównym środkiem przekazu w nich są rysunki, ale mają też odpowiednią ilość tekstu, który nie męczy czytelnika, a pomaga w zrozumieniu historii. Dlatego nie dziwi, że komiksy są z nami od prawie początku XX wieku. Zaczęliśmy od krótkich historyjek, które mieściły się w jednym pasku w gazecie do wielostronicowych zeszytów, tworzących wiele różnych serii, które potrafią być kontynuowane przez lata. Obecnie najpopularniejszymi komiksami są te, które opowiadają o przygodach super- bohaterów, ale nie zawsze tak było. W latach 40 do lat 60 XX wieku najpoczytniejsze gatunki to: romanse, kryminały i horrory. Jednak amerykańscy wydawcy zaczęli nakładać coraz większe ograniczenia, to co dotychczas można było pokazać w komiksie, musiało być przystosowane dla młodszego czytelnika. Nie trwało to długo, gdyż komiksowe wydawnictwa zorientowały się po kilku latach, że same mogą wydawać swoje komiksy. Jednak dzięki tym ograniczeniom, komiksy „superbohaterskie” zostały ulubieńcami czytelników. Teraz komiksy nie są już tak popularne jak kiedyś, ale to nie znaczy, że nie są jedną z ważniejszych części popkultury. W latach dwutysięcznych w kinach królowali X meni. Marvel ma swoje uniwersum filmowe, które nieprzerwanie od dziesięciu lat produkuje jedne z najpo-pularniejszych filmowych widowisk w historii. Batman jest tak popularny, że prawie każdy o nim słyszał, a ilość gadżetów z nim trudna jest do policzenia. Większość z nas wychowała się na kreskówkach z bohaterami, którzy po raz pierwszy pojawili się w komiksach. Wiele seriali taki jak „Arrow” czy „Riverdale” są realizowane na podstawie komiksów. To jest naprawdę duża część popkultury. Mam nadzieje, że ta wystawa zachęci Was, do przeglądania materiałów źródłowych i poznania tego dziwnego, choć niesamowitego świata komiksów.

Anna Puchta, kl. 1d

Komiksy kiedyś i dziś, część pierwsza

Komiksy są z nami od bardzo dawna, więc to nic dziwnego, że z czasem zaczęły się zmieniać. Od 1935 roku rozpoczęła się złota era komiksów. Komiksy współcześnie kojarzone są głównie z superbohaterami, jednak nie zawsze tak było. Superbohaterowie pojawili się po raz pierwszy podczas drugiej wojny światowej. To właśnie wtedy powstał słynny komiks z Kapitanem Ameryką, który uderza Hitlera z pięści. Można wnioskować, że komiksy miały wtedy charakter patriotyczny. Jednak, gdy cały świat po wojnie się zmienił, to komiksy także. Superbohaterowie wyszli z mody, ale to nie znaczy, że ludzie przestali czytać komiksy.

Najpopularniejszymi gatunkami jakie czytano w latach czterdziestych i wczesnych latach pięćdziesiątych były: westerny, horrory, romanse i kryminały. Marvel i Archie Comics, jako wydawcy, przodowali w publikacjach romansów dla nastolatków. Marvel z serią o „Patsy Walker”, a Archie Comics ze swoją serią o „Archie’m”. Jednak wydawnictwo DC (Detective Comics), w połowie lat pięćdziesiątych, ponownie zaczęło ożywiać zainteresowanie superbohaterami, dzięki przygodom Supermana, Batmana oraz wielu innych bohaterom z ich katalogu. Marvel szybko poszedł w ich ślady i tak w połowie lat pięćdziesiątych nastała srebrna era komiksu.

Jednym z najważniejszych wydarzeń w historii komiksu amerykańskiego było powstanie Comics Code Authority – systemu, który miał na celu ochronę młodych czytelników. Wówczas komiksy musiały być jak najbardziej przystosowane dla młodego czytelnika, a wszystko co zawierało trochę bardziej dorosłe tematy, szło pod „gilotynę”, czyli wszystkie kryminały, horrory i bardziej odważne romanse trafiły do kosza. To sprawiło, że superbohaterowie stali się filarem rynku komiksowego razem z komiksami Archie Comics. Marvel nie wydawał już komiksów z „Patsy Walker”, lecz wcale jej nie porzucił. Kilka lat później zrobił z niej superbohaterkę o pseudonimie Hellcat. Tak trwało to przez parę lat. Komiksy ze srebrnej ery są wyjątkowe. Scenarzyści mając wiele ograniczeń, musieli się bardzo natrudzić, by opowiedzieć interesujące historie. Wystarczy obejrzeć pojedyncze zeszyty z historiami Batmana, Supermana i ich kompanów. Chociaż bardzo lubię dziwaczność srebrnej ery, nie mogła ona trwać wiecznie.

Pewnego razu, organizacja antynarkotykowa skontaktowała się ze Stanem Lee, z propozycją wspólnego stworzenia komiksu o „Spidermanie”, który miał walczyć z gangiem handlarzy narkotyków. Jednak ludzie, którzy pilnowali, żeby Comics Code Authority był przestrzegany, nie chcieli się na to zgodzić. Marvel postanowił, że i tak wyda ten zeszyt, ale bez znaczka „Comics Code Authority” – jako skierowany tylko dla dorosłych czytelników. Tak właśnie zaczęła się brązowa era komiksów. Era ta cechuje się tym, że była o wiele brutalniejsza, poruszała bardziej dorosłe tematy niż jej poprzedniczka. Właśnie w tym czasie powstały historie, które opowiadały o śmierci kilku popularnych postaci, takich jak Gwen Stacy (dziewczyna Spidermana) i Jason Todd (drugi Robin, pomocnik Batmana). Wiem, że skończyłam na nieco przygnębiającej nucie, ale to nie wszystko co mam. Druga część wyjdzie niebawem, a na razie trzymajcie się i zostańcie w domu.

Anna Puchta, kl. Id

Komiksy kiedyś i dziś, część druga

Witajcie w części drugiej! Mam nadzieję, że część pierwsza tego artykułu wam się podobała. Teraz przechodzimy do połowy lat osiemdziesiątych, czyli początku współczesnej ery komiksów. Pierwsze piętnaście lat tej ery nazywane są ciemnym wiekiem komiksu (Dark age of comic books). Wielu popularnych wtedy bohaterów przeszło mroczne metamorfozy ( Daredevil, Batman, Wolverine), a wielu komiksowych twórców zaczęło pisać komiksy przeznaczone dla dorosłego czytelnika. Najważniejsze z nich to „Watchmen” i „The Dark Knight Returns”. „Watchmen” napisane przez Alana Moore jest uznane za jeden z najlepszych komiksów wszechczasów i stanowi obowiązkową lekturę dla każdego fana komiksów (nie polecam jednak tego tytułu jako pierwszy komiks, jest to dekonstrukcja mitów superbohaterskich i dość brutalna oraz trudna historia do przeczytania). „The Dark Knight Returns” napisane przez Franka Millera ukształtowało styl, w jakim pisane są historie o Batmanie i jak postrzegamy go w popkulturze.

W latach osiemdziesiątych swój szczyt popularności przeżyła jedna z najbardziej znanych komiksowych marek X-Men. Jeśli kiedykolwiek będziecie chcieli przeanalizować, jak zmieniały się komiksy od lat sześćdziesiątych do teraz, powinniście sięgnąć po historię z serii „X-Men” (pamiętajcie jednak, że „X-Men” z biegiem lat zaczęło dzielić się na wiele drużyn, np.: „New mutants”, „X-Factor”, „X-Force”, „Excalibur” i kilka innych tytułów komiksów, które skupiały się na pojedynczych postaciach np. Wolverine). Ta marka jest tak popularna, że zawsze znajdziecie chociaż jeden tytuł opowiadający o ich przygodach. Jest to historia o grupie ludzi, którzy nie mogą się odnaleźć w społeczeństwie, bo są atakowani z każdej strony, wiec razem postanawiają stworzyć rodzinę i pomagać takim osobą jak oni. W większości przypadków środek opowieści zawsze pozostawał taki sam, tylko oprawa i sposób opowiadania historii się zmieniał.

Do lat dziewięćdziesiątych prawie w każdym komiksie były tak zwane dymki narracyjne, czyli wstawki narratora o tym, co dzieje się na danej stronie komiksu, co myśli dana postać lub co zdarzyło się wcześniej. Działo się tak, ponieważ wszystkie komiksy były rysowane ręcznie. Koloryści – ludzie zajmujący się nakładaniem tuszu na sam szkic i rysownicy mieli utrudnioną pracę. Dopiero kiedy nadeszła era komputerów, opowiadanie historii w formie wizualnej stało się o wiele łatwiejsze. Od lat osiemdziesiątych do chwili obecnej przeszliśmy długą drogę, która czasami prowadziła nas w dziwne miejsca. Jednym z takich okresów w historii komiksu były lata dziewięćdziesiąte. Różnica pomiędzy latami osiemdziesiątymi a dziewięćdziesiątymi potrafi być naprawdę ogromna.

W latach dziewięćdziesiątych wszystko musiało być ekstremalne. Każdy męski superbohater posiadał więcej mięśni, niż to jest możliwe. Często wyposażeni byli oni w zbroję, na której również trzeba było narysować mięśnie. Prawie każda superbohaterka miała kostium, który wyglądał jak kostium kąpielowy, albo zamiast niego parę wstążek, prawię nic nie zasłaniających. Każdy kostium przylegał do ciała w taki sposób, w jaki żaden, nawet najbardziej obcisły materiał na świecie nie jest wstanie. Nie jest to zła rzecz sama w sobie, gdyż jest to praktyka, której używa się do dzisiaj i występowała również wcześniej, ale wtedy w połączeniu z niedorzecznymi proporcjami i projektami kostiumów, nie wyglądało to dobrze. Historie w komiksach zaczęły być absurdalnie brutalne i niedorzeczne. Powstawało też dużo wariantów różnych okładek pojedynczych komiksów, które były stworzone z myślą o kolekcjonerach. Wtedy też wydawnictwa musiały się zmierzyć z poważnym problemem, czyli bankructwem. Marvel w tych czasach prawie zbankrutował i gdyby nie został kupiony przez Disney’a, prawdopodobnie bohaterowie Marvela przeszliby już do historii. Podobnie było w przypadku DC, które zostało kupione przez Warnerbros).

Doszliśmy już do lat dwutysięcznych, ale o nich opowiem w trzeciej części. Poruszymy też współczesne problemy rynku komiksowego. Mam nadzieję, że wam się podobało, wszyscy jesteście zdrowi i bezpieczni w domach. To do zobaczenia, w kolejnej części!

Anna Puchta, kl. 1d

Komiksy kiedyś i dziś, część trzecia

Śledząc historię komiksów, dotrwaliśmy do kolejnych dekad: lat 2000 i 2010, które choć mniej szalone niż lata dziewięćdziesiąte, wprowadziły duże zmiany. Nasz świat się zmienił i chociaż komiksy nie zawsze są realistyczne, oparte są jednak na tym, co się w nim dzieje.

Jednym z ważnych wydarzeń tego czasu jest początek mody na kino superbohaterskie. Wszystko zaczęło się od filmu ,,X-men’’z 2000 r. Była to pierwsza udana adaptacja komiksu od wielu lat. Wcześniej pojawiały się filmy i seriale o superbohaterach (głównie o Batmanie i Supermanie) ale po raz pierwszy było to tak realistyczne i na swój czas, czas realizacji filmu, współczesne podejście do adaptacji komiksu. Kostiumy zostały zaprojektowane od nowa również efekty specjalne pozwoliły na pokazanie supermocy bohaterów w wersji aktorskiej. Chociaż „X-men” nie był pierwszym filmem superbohaterskim, to przetarł szlak dla wielu późniejszych ekranizacji. Dostaliśmy siedem filmów o Spidermanie, cztery filmy o Batmanie (i to tylko te z Batmanem w tytule, nie licząc występów zespołowych), osiem filmów z X-men w tytule (i wiele filmów pobocznych osadzonych w tym samym uniwersum, z czego jeden jeszcze nie miał premiery z powodu pandemii koronawirusa), jeden film o Supermanie i wiele filmów drużynowych (Avengers, Liga Sprawiedliwości, Ptaki Nocy i fantastyczna emancypacja pewnej Harley Quinn) oraz całe uniwersum filmowe Marvela. Jest jeszcze więcej filmów, których nie mam czasu wymieniać, ale trzeba zrozumieć jedno, te filmy są popularne. A z popularnością wiąże się chęć naśladowania, tylko w tym przypadku, to komiksy zaczęły naśladować swoje adaptacje. X-meni otrzymali stroje inspirowane filmowymi kreacjami, Spiderman dostał organiczne wyrzutnie sieci, a Green Arrow został upodobniony do swojego serialowego odpowiednika. Jednak nie były to permanentne zmiany. Zazwyczaj komiksy podążały swoją drogą, a filmy czerpały z nich inspiracje. Filmy to nie jedyna inspiracja dla amerykańskich komiksów.

W czasach Internetu jednym z najbardziej popularnych rodzajów komiksu jest manga. Wielu młodych ludzi czyta mangę i ogląda anime. Marvel próbował przekonać młodych czytelników i zachęcić ich do swoich komiksów, poprzez tworzenie serii specjalnie przeznaczonych dla nastolatków. Z tego okresu jedynym komiksem, który został z Marvelem jest seria o „Runaweys”. Opowiada ona o nastolatkach, którzy odkryli, że ich rodzicie są super złoczyńcami, a oni sami mają supermoce (Wydawnictwo „Egmont” wydało w języku polskim kilka tomów pierwszej serii). Od 2017 r. popularna pisarka książek dla nastolatków Rainbow Rowell opisuje przygody tej drużyny.

Marvel i DC mają bardzo długą historię, nic dziwnego, że odstrasza to często nowych czytelników. Oba wydawnictwa zdawały sobie z tego sprawę, wiec postanowiły, że trzeba coś z tym zrobić. DC w 2011 r. rozpoczęło nowy rozdział w historii swojego uniwersum. Nazwali go „New 52”. Był to restart całej historii DC, wszystko co było przedtem, nie należało już do kanonu. Na początku szło świetnie, komiksy sprzedawały się wspaniale, jednak szybko zaczęto zauważać, że nie był to tak dobry pomysł. Czytelnikom, którzy czytali komiksy od dawna, nie podobało się wymazanie poprzednich historii, a nowi czytelnicy szybko zaczęli się nudzić. Marvel widząc to, postanowił przystopować z rozpoczynaniem swojego uniwersum od nowa i w zamian tylko „trochę je posprzątać”. Tę inicjatywę nazwano Marvel now. Okazało się, że była to dobra decyzja. Nie da się jednak powtórzyć takiego sukcesu dwa razy i kolejna inicjatywa nazwana Marvel now 2.0 została uznana za pomyłkę. Zastąpiono wówczas większość dotychczasowych bohaterów ich nowymi wersjami i chociaż nie wszystkie zmiany wyszły na złe, to Marvel już pod nowym kierownictwem przywrócił większość starych bohaterów. DC postanowiło również odwołać swoje poprzednie decyzje i przywrócić stare uniwersum poprzez DC Rebirth, które skończyło się dużym sukcesem.

Uświadomiłam sobie, że się trochę rozpisałam. Czas już kończyć. W następnej części opowiem Wam o najważniejszych wydarzeniach poprzedniego roku oraz problemach wydawniczych. W ostatnim wpisie polecę kilka pozycji do czytania i podam porcję ciekawostek. Do zobaczenia niedługo.

Anna Puchta, kl. 1d